Na marginesie świątecznych reklam…

imagesWT349M7W

Świąteczny rewelacyjny opad cenowy, obniżka obuwia zimowego, świąteczne cięcie cen, bombkowa promocja, bombkowa okazja cenowa – to tylko przykładowe hasła reklam przedświątecznych. Można by się zastanawiać nad językiem tego rodzaju przekazów, które utrwalają aktualną sytuację społeczno-językową, a przede wszystkim świadomość i orientację intelektualną-kulturową użytkowników polszczyzny w kontekście codziennych użyć językowych.
Jak wiadomo, nie poprawność językowa w reklamach jest najważniejsza, ale ich atrakcyjność i siła perswazji, dwuznaczność i przyciąganie uwagi konsumenta nietypowym zestawieniem słów, choć bywa tak, że takie pomysły mogą być ryzykowne. Można zrozumieć, że reklama rządzi się swoimi prawami, ale przytoczone przykłady haseł reklamowych mają raczej walor satyryczny niż perswazyjny. Twórcy reklam powinni brać pod uwagę m.in. efekty eufoniczne i skojarzenia niesione przez formę dźwiękową.
Dobry i intelektualnie atrakcyjny pomysł hasła reklamowego może usprawiedliwiać swobodniejszy stosunek do reguł językowych. Bywa tak, że pod względem gramatycznym hasło jest poprawne, ale nie wydaje się nam udane. Często jednak dla komercyjnych celów, z wysiłkiem, wymyśla się jakiś niezbyt dobry, mający zwrócić uwagę, a polegający na językowych zniekształceniach, slogan reklamowy.
W hasłach reklam w końcu chodzi o zwrócenie uwagi na przekaz, a jeśli poprawność kogoś oburza, bo przekaz reklamowy bawi się językiem, a przy tym łamie zasady, to i tak reklama osiąga swój cel. Takie innowacyjne łączenie wyrazów wypływa zapewne z chęci zwrócenia uwagi.
Można wypowiadać się krytycznie o przekazach reklamowych, których jedynym celem jest zaszokowanie, zdziwienie, poruszenie odbiorcy. Właśnie o efekt zaskoczenia – choćby i negatywnego – zwykle w reklamach chodzi.
Ze względu na wymogi reklamy dopuszcza się w nich tworzenie nowych zwięzłych połączeń wyrazowych, które mogą być cennym elementem w haśle reklamowym.

Magdalena Idzikowska
Monika Kaczor