Jak zapisujemy eponimy?

Uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi na temat eponimów.
Czy można zapisać małymi literami nazwy pospolite utworzone od skrótowców typu USB, VHS czy DVD? Na przykład „Kupiłem »Matriksa« na dvd”. Jeśli tak, jak odmieniać takie nazwy pospolite, na przykład vhs (Mam film na fałhaesie).
Czy jako eponim można traktować obiekty, na przykład sklepy sieci dyskontów, placówki bankowe, oddziały ubezpieczalni itd. (Idę do pko wypłacić pieniądze, potem do biedronki na zakupy, następnie do pzu wykupić ubezpieczenie, a na koniec do kfc zjeść obiad)?
I czy można zapisywać małą literą nazwy pospolite utworzone od nazw portali internetowych bądź aplikacji? Na przykład: „Dziś założyłem sobie facebooka” (w kontekście konta na Facebooku) czy „Zamówiłem ubera” (w kontekście auta do przewozu osób zarejestrowanego w aplikacji Uber).

Pytań jest kilka, więc odpowiedzi będą przedstawiane kolejno.

1. Czy można zapisać małymi literami nazwy pospolite utworzone od skrótowców typu USB, VHS czy DVD? Na przykład „Kupiłem »Matriksa« na dvd”. Jeśli tak, jak odmieniać takie nazwy pospolite, na przykład vhs (Mam film na fałhaesie).

Należy przypomnieć, że odróżniamy skróty i skrótowce. Skróty to najczęściej pospolite wyrazy lub połączenia wyrazów zapisane z mniejszą liczbą liter, które w odczytywaniu należy podać w pełnej wersji. Skrótowce to zazwyczaj nowe pojedyncze wyrazy o charakterze nazw własnych utworzone z nazw wielowyrazowych – nie rozwija się ich podczas czytania. Bardzo często mylimy te dwa zjawiska językowe. Ponadto, jak to w języku bywa, istnieją procesy pośrednie, dotyczą one np. skrótów z języków obcych, których rozwinięcie może być trudne lub jest nieznane. Do takich należą m.in. wspomniane USB, VHS i DVD.

USB, VHS i DVD nie są nazwami własnymi, lecz pewnymi standardami (podobnie dzieje się np. z ogólnie wyrażonym przepisami czy zasadami), w związku z czym ich zapis wielkimi literami jest nieco kłopotliwy. Według kryterium semantycznego tego typu skróty, należałoby zapisywać małymi literami, ale zachowują się one jak skrótowce, bo przyjmują zapis wielkimi literami, co sankcjonują odpowiednie notacje we współczesnych słownikach języka polskiego. Wpływ na to ma m.in. pochodzenie z języka obcego (gdzie częściej używa się wielkich liter w zapisie) i przyjęty zwyczaj językowy, według którego tego typu nazwy zapisuje się wielkimi literami. Obserwacja procesów w języku polskim pozwala na przypuszczenie, że omawiane tu nazwy uzyskają prawo do zapisu małą literą, bo tak się stało z połączeniami typu BHP lub bhp – bezpieczeństwo i higiena pracy, RTV lub rtv – radiowo-telewizyjny, WF lub wf – wychowanie fizyczne. W najnowszych słownikach języka polskiego (w tym słownikach ortograficznych) wciąż rzadko dopuszcza się obie wersje (małymi i wielkimi literami, np. DVD lub dvd). Obowiązujący jest zapis zgodny z najnowszymi słownikami (np. w Wielkim słowniku języka polskiego dostępnym na stronie wsjp.pl), ale w sytuacjach swobodnych nie miałbym problemów z zastosowaniem małych liter.

Szczegółowy opis odmiany skrótowców jest zawarty w każdym słowniku ortograficznym. Nazwy tu przytaczane często się nie odmieniają (DVD, USB). Jednak te, które podlegają odmianie, należy zapisać w zależności od tego, czy używa się wielkich liter. Po nazwie pisanej wielką literą należy postawić łącznik i po  nim dopisać końcówki fleksyjne (VHS-ie). Zapis typu „fałhaesie” jest zgodny z zasadami (przy małych literach nie stosuje się łącznika), ale należy go uznać za potoczny.

 2. Czy jako eponim można traktować obiekty, na przykład sklepy sieci dyskontów, placówki bankowe, oddziały ubezpieczalni itd. (Idę do pko wypłacić pieniądze, potem do biedronki na zakupy, następnie do pzu wykupić ubezpieczenie, a na koniec do kfc zjeść obiad)?

W mojej opinii poszczególne obiekty sklepów i dyskontów, placówki banków oraz oddziały ubezpieczalni itp. reprezentują w pełni swoją główną instytucję. Nazwę instytucji należy zapisać wielką literą, ale już typ tej placówki, jeśli nie jest to oficjalna nazwa, powinno się pisać małą literą: Idę do oddziału PKO, Zakupy zrobiłem w dyskoncie Biedronki.

 3. Czy można zapisywać małą literą nazwy pospolite utworzone od nazw portali internetowych bądź aplikacji? Na przykład: „Dziś założyłem sobie facebooka” (w kontekście konta na Facebooku) czy „Zamówiłem ubera” (w kontekście auta do przewozu osób zarejestrowanego w aplikacji Uber).

W kwestii podobnej do poruszanej w trzecim pytaniu Rada Języka Polskiego dopuściła w tym roku (2024) zapis wielką literą, gdy mowa o produktach danej firmy, np. Do pracy jeździ mercedesem / Mercedesem. W podobnym duchu można rozpatrywać pojedyncze konta/profile danych aplikacji internetowych czy usługi tego typu. To oznacza, że zgodny z intencją RJP jest wniosek o dopuszczeniu pisowni małą i wielką literą w takich wypadkach (Założyłem sobie Facebooka/facebooka). Bezpieczniej jest jednak pisać wielką literą, bo niezależnie od kontekstu jest to zapis poprawny.

 

Piotr Kładoczny

Białogłowa

Jakie jest pochodzenie słowa białogłowa?

Pierwszy zapis formy białogłowa pochodzi z 1566 r. Szczyt popularności tego określenia przypada na II połowę XVI w. Potem zaczyna być coraz rzadziej używane, a po XVIII w. wychodzi z użycia.
Nie jest to słowo wyłącznie polskie – w różnych wersjach, także w postaci derywatów, występuje również w innych językach i dialektach słowiańskich. Słowo białogłowa najprawdopodobniej oznaczało najpierw młodą mężatkę (tak jest do dziś w niektórych dialektach języka rosyjskiego). Nawiązuje do obrzędu weselnego – oczepin, podczas których wianek panny młodej jest zamieniany na czepiec, szyty z białego płótna, ozdobiony i haftowany, będący atrybutem mężatki.
Możliwe, że słowo białogłowa jako zamiennik słowa żona, niewiasta rozprzestrzeniło się pod wpływem przesądu, którego ilustracją jest powiedzenie „Nie wywołuj wilka z lasu” – ponoć dawniej obecność kobiety na polowaniu przenosiła pecha, podobnie jak samo wspomnienia o kobiecie, dlatego myśliwi używali omownego słowa białogłowa zamiast jednoznacznie wskazującego niewiasta.
Ale możliwe, że to tylko złośliwa plotka …

Monika Kaczor

Jakie jest pochodzenie słowa bigos?

Z perspektywy językowej okazuje się, że najważniejsze w bigosie jest siekane mięso.
W XVII w. rzeczownik bigos miał bardzo ogólne znaczenie ’siekanina’. To znaczenie zostało utrwalone w pamiętnikach Jana Chryzostoma Paska (znacznie później u Henryka Sienkiewicza), gdzie można przeczytać, jak to jedni drugich mieli bigosować, czyli siekać na drobne kawałki – szablą lub pałaszem. Stąd też frazeologizm narobić komuś bigosu ‘sprawić kłopot, narobić zamieszania’.


Pochodzenie słowa jest niejasne: może być germanizmem (z dawnego niemieckiego Beiguss ‘sos’), może być również romanizmem (z włoskiego bigutta ‘kociołek do gotowania rosołu’), który dotarł do polszczyzny w XVI w. albo za pośrednictwem niemieckim, albo bezpośrednio z włoskiego, razem z kapustą (za takim pochodzeniem przemawiałoby utrwalone w tekstach z końca XVI w. znaczenie słowa bigos ‘zakrzepły na galaretę wywar z siekanego mięsa’, co wskazywałoby na w miarę bliski związek znaczeniowy z włoskim bigutta).

Monika Kaczor

Skąd się wzięła choinka?

Najpierw byłą choina, czyli ‘młody sosnowy lasek’ (tak jak brzezina ‘młody brzozowy lasek’ czy olszyna ‘młody olchowy lasek’). Niewielka choina to choinka, a więc choinka to pierwotnie malutki sosnowy młodniak. Znaczenie ‘las, las sosnowy’ – choiny i choinki – rozszerzyło się do znaczenia ‘każdy las, lasek iglasty’ i wzbogaciło o nowe, utworzone od niego znaczenie ‘pęk iglastych gałęzi’. Młodą sosenkę nazwano w gwarach choją (do dziś pozostały nazwy miejscowe takie, jak: Chójki w Wielkopolsce, Choja na Mazowszu, Choja, Chojny, Chojno, Chojnowo – w wielu regionach Polski.
Choinka w znaczeniu ‘wiązka iglastych gałęzi’ skojarzona z gwarową choją dała znaną nam dziś choinkę ‘iglaste drzewko ozdabiane na święta Bożego Narodzenia’. Zwyczaj wstawania do domu choinki został przejęty od Niemców w XIX w. (najpierw w zaborze pruskim, potem stopniowo na terenie całego kraju). Wcześniej pod podwałą była wieszana podłaniczka (zwana bożym drzewkiem lub wiechą), pięknie przystrojoną różnymi ozdobami w zależności od regiony (np. na wschodzie do izby wstawiono snop zboża, zwany dziademdiduchem).

Monika Kaczor

Niespodzianka, czyli siurpryza

W związku z okresem przedświątecznym mam pytanie dotyczące niespodzianki – siurpryza?

Najprzyjemniejszym świątecznym prezentem, podarkiem, podarunkiem jest chyba niespodzianka.
Niespodzianka pojawiła się w języku w XIX w. Jest to derywat od przymiotnika niespodziany (a ten z kolei od zaprzeczonego czasownika spodziać się, do dziś zachowanego tylko w postaci wielokrotnej: spodziewać się).
Rozpowszechniona tak późno niespodzianka zastąpiła wcześniejszą siurpryzę występującą także w postaci zdrobniałej siurpryza. Te pożyczki z języka francuskiego (fr. surprise) są dziś już niemal całkiem zapomniane.

Warto wspomnieć, że Stefan Żeromski używał ich bez żadnego nacechowania stylistycznego.

Monika Kaczor

Monoporcja

Zastanawia mnie znaczenie słowa monoporcja. Czy jest to błąd (tautologia) skoro porcja to dawka przeznaczona dla jednej osoby? Wydaje mi się jednak, że słuszniejsza byłaby definicja „ciasto o tylko jednej porcji”/”ciasto wielkości jednej porcji”. Czy dobrze myślę i czy jest to poprawne?

Słusznie Pani zauważa, że „porcja” to „pojedynczy kawałek”, na przykład ciasta, przeznaczony dla jednej osoby. Taką definicję „porcji” znajdziemy w słownikach języka polskiego. Jednak w ostatnich latach pojawił się wyraz „monoporcja” – i przyjął się na dobre w cukiernictwie. Określa się nim niewielkie, eleganckie desery „na jeden kęs”. Monoporcje prezentowane są na targach cukierniczych, sprzedawane w rzemieślniczych pracowniach i cukierniach. Słowo to oznacza właściwie to samo, co „porcja”, mamy więc do czynienia z pleonazmem. Ale „monoporcja” może wydawać się określeniem bardziej atrakcyjnym i przyciągającym uwagę, stąd zapewne jej popularność – zarówno na stołach, jak i w języku.

Kaja Rostkowska

Batalion „Parasol” czy batalion „Parasol”?

Który zapis jest poprawny Batalion „Parasol” czy batalion „Parasol”?

W słowniku ortograficznym można przeczytać, że „Reguła stosowania wielkich liter odnosi się także do nazw jednostek wojskowych traktowanych jako nazwy własne”. Powstaje pytanie, czy słowo batalion może być w tym wypadku traktowane jako człon nazwy własnej czy też nazwą własną jest jedynie „Parasol”. Interpretacja może być dwojaka. Dlatego też za poprawny zapis należy uznać zarówno batalion „Parasol”, jaki zapis Batalion „Parasol”.

Wiemy, że możemy zapisywać powstanie warszawskie, jak i Powstanie Warszawskie – i małymi, i wielkimi literami – w zależności od tego, czy traktujemy je  jako wydarzenie historyczne (zapis małymi literami), czy chcemy mu nadać szczególną rangę, umotywowaną, względami emocjonalnymi (ze względów emocjonalnych i grzecznościowych niemalże każde słowo można zapisać dużymi literami).

Monika Kaczor