Muzykoterapia zaakcentowana

Moja córka uczestniczy w warsztatach MUZYKOTERAPII. Słowo to każdy wymawia z innym akcentem – muZYkoterapia, muzyKOterapia, MUzykoterapia. Jak jest poprawnie?

 muzykoterapia

W Wielkim słowniku poprawnej polszczyzny PWN czytamy, że poprawnie ten wyraz wymawia się MUzykoteRApja – z pierwszym akcentem na sylabę mu i z drugim – na ra. Składa się on bowiem z dwóch podstaw, które zachowują swoje akcenty. Jest to wymowa wzorcowa.

We współczesnej polszczyźnie wyraźna jest tendencja do wyrównywania akcentów. Dlatego właśnie często słyszymy muZYka, plasTYka – z akcentem stawianym na drugą sylabę od końca. Językoznawcy nie mogą zamykać oczu na rzeczywistość językową. Ponieważ taka wymowa się upowszechnia, to została dopuszczona, ale wyłącznie w potocznym użyciu. Wymowa wzorcowa to wciąż taka, w której akcent pada na trzecią sylabę od końca: MUzyka, PLAStyka. Zaleca się ją w kontaktach oficjalnych jako poprawniejszą.

Magdalena Steciąg

Zaszufladkowano do kategorii Wymowa

Szkoła „pod patronatem”?

Patronem szkoły podstawowej nr 1 w Zielonej Górze jest Henryk Sienkiewicz. Czy właściwe jest sformułowanie: szkoła pod patronatem Henryka Sienkiewicza?

zdjecie_sp15

To nie jest właściwe sformułowanie, bo patron w języku polskim ma co najmniej dwa znaczenia: 1. osoba opiekująca się kimś lub czymś, protektor, opiekun; 2. nieżyjąca już sławna, zasłużona osoba, której imię nosi jakaś instytucja – np. szkoła.

Wyraz patronat odnosi się do tego pierwszego znaczenia i ma taki sens, jak opieka, udzielanie poparcia. Można więc powiedzieć, że „patronem szkoły jest H. Sienkiewicz”, natomiast „szkoła pod patronatem H. Sienkiewicza” to błąd leksykalny.

Marian Bugajski

Językowe rozterki studentów

Jak należy powiedzieć: student kierunku historia czy student kierunku historii?

siedziba

Podanym sformułowaniom towarzyszy proteza słowna w postaci wyrazu kierunek, więc następującej po nim nazwy tego kierunku odmieniać nie trzeba. Napiszemy więc: „student kierunku historia”, „charakterystyka studenta kierunku historia”. Można ewentualnie powiedzieć: „student historii”, choć nie we wszystkich kontekstach będzie to właściwe.

Kaja Rostkowska

Zaszufladkowano do kategorii Odmiana

Polszczyzna niepodległa? Felieton na 11 listopada

O tym, że polszczyzna nie należy do najłatwiejszych języków, wiadomo od podstawówki. Pamiętacie jeszcze te dyktanda z gżegżółką, kukułką, pustułką i befsztykami ze szczeżui? Mnie się te pułapki ortograficznie do dzisiaj śnią po nocach. Znam jednak wielu Polaków, którzy miewają zgoła inne koszmary, a to, że są półanalfabetami, nie przeszkadza im w życiu codziennym. No ale mówić jakoś trzeba. To spróbujmy: Szedł Sasza suchą szosą…, Chrząszcz brzmi w trzcinie w Szczebrzeszynie…, Trzy cytrzystki grają na cytrze… Oj, trzeba mieć język giętki i długo nosić aparat ortodontyczny, żeby nie polec na tym polu minowym. Chyba że komuś wystarcza kod ograniczony…

 11_listopada

Językoznawcy z Łodzi długo podsłuchiwali ludzi w autobusach i okazało się, że naszą zawiłą polską rzeczywistość da się opisać z pomocą czterech wyrazów: czasownika na p występującego w różnych formach i znaczeniach oraz równie rozpowszechnionego słowa na j; rzeczownika na ch (właśnie na ch, nie na h - kwestia ortografii jest tu szczególnie wstydliwa, co widać na wielu murach) i jeszcze na k, najlepiej z dodatkiem mać. Jak mówi Piotr Fąka z Uniwersytetu Łódzkiego w wywiadzie dla Gazety Wyborczej: „Wulgaryzmy coraz częściej zastępują właściwe słowa. Ostrożna teza jest taka, że można nimi powiedzieć prawie wszystko, a śmiała teza, że wszystko”.

Znajomość polszczyzny to jednak za mało, by odnaleźć się we własnym mieście. Ostatnio, żeby cokolwiek załatwić, trzeba być poliglotą! Gdy kto głodny i chce szybko kupić kanapkę z serem, to zamawia cheeseburgera, wymawiając koniecznie z angielska czisburger; jak kto chce mieć ładne włosy, to robi u fryzjera balayage, wymawiając z francuska balejaż (polskie pasemka wyszły już z mody). Na wizytówce kadrowej czytamy human researcher, a na drzwiach kierownika – manager. Na różnych intermarszach, teskach, leklerkach, lerła merlenach też można język połamać.

W poniedziałek obchodzimy Święto Niepodległości. Flagi biało-czerwone zawisną na każdej ulicznej lampie, wojsko urządzi defiladę na placu Bohaterów, politycy będą przez megafon powtarzać frazesy… A my? Jak będziemy świętować 11 listopada? Może trochę porozmawiamy po polsku? Powiemy dzień dobry zamiast hello, przepraszam zamiast sorki; pójdziemy do knajpki, a nie do klubu czy pubu, obejrzymy film w telewizji, a nie story w ti wi, porozmyślamy na kanapie zamiast frapować się na szezlongu albo w środku złotej polskiej jesieni wybierzemy się z najbliższymi na spacer. Tak po prostu, po polsku.

Magdalena Steciąg