Lato i lata

Dlaczego słowo lato w liczbie mnogiej oznacza całe lata, a nie tylko powtórzenia pory roku?

Rzeczownik lato, który dziś w liczbie pojedynczej oznacza najcieplejszą porę roku, a w liczbie mnogiej lata służy do określania upływu czasu (np. minęły trzy lata), od najdawniejszych czasów zachował zasadnicze znaczenie. Nie zmienił się sens wyrazu, ale zakres czasowy, do którego się odnosi.
W języku prasłowiańskim słowem lato najprawdopodobniej określano cały okres wegetacyjny, czyli czas, gdy rośliny rosły i dojrzewały. Stąd też w dawnej polszczyźnie wyraz ten miał szersze znaczenie – oznaczał cały rok kalendarzowy. Dziś to dawne rozumienie przetrwało jedynie w formie liczby mnogiej – lata, np. w tamtych latach, po latach rozłąki.
Sympatia, jaką darzymy tę porę roku, wyraża się również w języku – np. w dobrze znanym powiedzeniu: A ja na to jak na lato, które oznacza, że ktoś bardzo chętnie na coś przystaje lub się z czymś zgadza.

Monika Kaczor

Miazmaty

Co oznacza słowo miazmaty i czy można go dziś jeszcze używać w języku ogólnym?

Rzeczownik miazmaty wywodzi się z języka greckiego, a do polszczyzny trafił za pośrednictwem łaciny. Łacińskie miasma oznaczało zanieczyszczenie, skażenie, a w dawniejszych wierzeniach i teoriach medycznych mianem miazmatów określano trujące wyziewy, powstające w wyniku rozkładu materii organicznej – zwierzęcej lub roślinnej. Wierzono, że to one są przyczyną wielu chorób, zanim jeszcze odkryto bakterie i wirusy.
Takie znaczenie odnotowuje m.in. „Słownik języka polskiego” pod redakcją Witolda Doroszewskiego, definiując miazmaty jako: „według dawnych poglądów – wyziewy chorobotwórcze, zarazki pochodzące z rozkładu organizmów zwierzęcych lub roślinnych, niezdrowe powietrze, zaduch, odrażająca woń”.
Choć to dawne, „medyczne” znaczenie wyszło dziś z użycia, samo słowo nie zniknęło z języka – wręcz przeciwnie, zyskało nowe życie w sferze metaforycznej. Współcześnie miazmaty pojawiają się najczęściej w znaczeniu przenośnym, odnosząc się do szkodliwych wpływów, czynników moralnego lub intelektualnego rozkładu, destrukcyjnych idei czy toksycznej atmosfery.
Warto też zauważyć, że dzisiejsze użycie słowa występuje wyłącznie w liczbie mnogiej – mówimy te miazmaty, a nie, jak dawniej – ten miazmat. Forma liczby pojedynczej wyszła z obiegu, a liczba mnoga zaczęła funkcjonować jako osobna jednostka leksykalna, z utrwalonym znaczeniem bliskim: „złe wpływy, demoralizujące czynniki, duchowy zaduch”, np. Miazmaty propagandy zatruwają debatę publiczną i utrudniają rzeczowy dialog; Niełatwo wyrwać się z miazmatów przeszłości, gdy pamięć zbiorowa wciąż jest nimi przesiąknięta.

Monika Kaczor

Po świńsku, ale zdrowo!

Czy wyrażenie „Po świńsku, ale zdrowo” ma charakter obraźliwy, czy raczej żartobliwy?

Powiedzenie „Po świńsku, ale zdrowo” to żartobliwa próba rozgrzeszenia zachowań nie do końca zgodnych z dobrymi manierami – jak głośne bekanie czy czknięcie – poprzez odwołanie się do zdrowotnego „usprawiedliwienia”. Choć dziś takie gesty uznawane są za niekulturalne, ich historia ma zaskakująco długą tradycję. Cofając się do XVII wieku, odnajdujemy ich ślad w jednym z najważniejszych dzieł leksykograficznych tamtego czasu – „Thesaurusie” Grzegorza Knapskiego, gdzie występuje bliskoznaczna forma: „Gorzko, ale zdrowo”. Ta wersja akcentuje fizjologiczny aspekt doświadczenia – być może po spożyciu gorzkiego lekarstwa czy ciężkostrawnego posiłku – i wskazuje, że nieprzyjemność bywa ceną za zdrowie. W rzeczywistości to przysłowie ma jeszcze starszy rodowód – wywodzi się z łacińskiego powiedzenia „in amaritudine salus” („w goryczy – zdrowie/ratunek”), które przez wieki podtrzymywało przekonanie, że to, co nieprzyjemne, często bywa skuteczne i pożyteczne. Dzisiejsze „po świńsku, ale zdrowo” kontynuuje ten sposób myślenia, dodając do niego odrobinę swojskiego humoru i dystansu do codziennych obyczajowych potknięć.

Monika Kaczor