Filharmoniczne – nie fisharmoniczne dyktando niby-sportowe, niby-muzyczne w niemolowej tonacji C-dur

XI Dyktando Uniwersyteckie “Złap byka za rogi”

Autorem tekstu dyktanda jest prof. Marian Bugajski.

Filharmoniczne – nie fisharmoniczne dyktando niby-sportowe, niby-muzyczne w niemolowej tonacji C-dur

Nie będzie to na pewno superdyktando, ale naprawdę mało skomplikowane, nieponadprzeciętnie trudne, dyktowane w tempie adagio (adadżio) – czasem larghetto, niekiedy skądinąd piú mosso, nieomalże allegretto.
A cóż by miało wspólnego ze sportem – żachnie się niejeden student sportowiec, żałując, że zamiast uprawiać, trekking, snowboarding, spinning, carving, albo nawet zwykły jogging, mozoli się nad quasi-sportowym tekstem.
Sportowcy podobnie jak niesportowcy, melomani tak jak i niemelomani są dziś niemalże powszechnie posiadaczami CD-ROM-ów, empetrójek, empeczwórek i pendrive’ów oraz innych nie mniej wymyślnych, wysoko pojemnych, giga- a nawet terabajtowych, długogrających gadżetów, mieszczących nieograniczone kilkutysięczne zbiory nagrań. Obsługa meganowoczesnych acz niekiedy nie nazbyt funkcjonalnych iPadów i iPhone’ów to już nie jakieś czary-mary, hokus-pokus i abrakadabra.
Dzieł Bartóka, Beethovena Brahmsa, Debussy’ego, Griega, Händla, Mahlera, Mendelssohna, Preisnera, Vivaldiego i innych bardziej lub mniej znanych, nawet nieczęsto wykonywanych, twórców kompozytorów mogą więc słuchać miłośnicy Polihymnii, Terpsychory, Melpomeny, Euterpe – hożych półboginek – muz chyżo pląsających w apolińskim orszaku przy muzyce monochordu i innych chordofonów.
Mogą się nimi zachwycać curlerzy, snowboardziści, waterpoliści, badmintoniści, darterzy, kitesurferzy, zawodnicy taekwondo i dżiu-dżitsu (jiu-jitsu, jujitsu) niekoniecznie w takich salach jak Metropolitan Opera czy Carnegie Hall, w światowych music-hallach, ale także w Filharmonii Poznańskiej, Filharmonii Zielonogórskiej im. Tadeusza Bairda, w filharmonii wałbrzyskiej czy w Rybnickim Centrum Kultury, lecz nawet na co dzień podczas mniej absorbujących treningów.

Zmiany znaczeniowe „kochanka”

W j. angielskim mamy słowa love i lover. W polskim mamy słowa kochać i kochanek, jednak kochanek jest właściwie zaprzeczeniem kochania, bo współcześnie odnosi się do kogoś, z kim zdradza się ukochaną osobę. Skąd pochodzi taka deformacja znaczeniowa, kiedy pojawiła się w polszczyźnie i czy dawniej używano słowa kochanek w sensie pozytywnym jako ukochany? Czy w innych językach można odnaleźć podobne zjawisko?

Burza_Pierre_August_Cot_1880

Zmiana znaczenia obserwowana w słowie „kochanek” to degradacja (pogorszenie), zwana także pejoratywizacją. Pierwsze podawane w słownikach najnowszych znaczenie rzeczownika kochanek to ‘mężczyzna związany uczuciowo i seksualnie z kobietą, która nie jest jego żoną’. Prześledzenie losów tego wyrazu w polszczyźnie wskazuje, że w kochanku zaszedł proces zmiany dominanty semantycznej (najważniejszego elementu znaczenia). Słownik XVI wieku podaje, że kochanek to ‘ten, kogo się kocha (często wzajemnie), pieści, pielęgnuje, o kogo się dba, kogo się z miłością wychowuje’; ‘także ulubieniec, faworyt’. Drugie jego znaczenie notowane w tym słowniku to ‘człowiek delikatny, słaby, zniewieściały, nieznoszący trudu, szukający przyjemności’. Co ciekawe, słownik notuje także przenośne znaczenie tego słowa: ‘człowiek oddany czemuś, pragnący czegoś, znawca’.
Słownik Lindego, który odzwierciedla stan polszczyzny od XVI do początków XIX wieku, jako podstawowe rejestruje znaczenie ‘ukochany, kochanie czyje, luby’, jako drugie natomiast ‘miłosny kochanek, amant’, na trzeciej pozycji znalazło się użycie adresatywne mój kochanku. Takie same rozkłady znaczeń podają chronologicznie późniejsze Słownik wileński (1861) oraz tzw. słownik warszawski (1900-1927). Dopiero Słownik języka polskiego pod red. Witolda Doroszewskiego wydany w połowie XX stulecia, jako pierwsze podaje znaczenie ‘mężczyzna utrzymujący z kobietą stosunki miłosne nie w małżeństwie, amant’, następnie ‘para ludzi utrzymujących ze sobą stosunki miłosne nie w małżeństwie’, dopiero na czwartym miejscu dopiero pojawia się dominujące wcześniej znaczenie ‘osoba kochająca, kochana, wielbiciel, luby’.
Gdybyśmy zatem mieli wskazać czas pojawienia się tej degradacji znaczeniowej, to nastąpiła ona w pierwszej połowie XX wieku. Prawdopodobne przyczyny tego procesu można wskazać powołując się na obszerniejsze badania dotyczące przekształceń znaczeniowych polskich wyrazów. Wnioski płynące z tych badań wskazują między innymi że: 1) zmiany znaczenia związane są z warunkami społecznego bytu; 2) w dziedzinie semantyki, tak zresztą jak i w innych zakresach faktów językowych, spoza różnorodności form prześwieca dążenie do uściślenia, udoskonalenia języka jako narzędzia międzyludzkiej komunikacji.
Współczesna definicja kochanka akcentuje przede wszystkim aspekt seksualny. Dzisiejszy kochanek wyspecjalizował się zatem i nawiązuje do tego odcienia znaczeniowego czasownika kochać, które definiuje się jako ‘mieć stosunek seksualny z drugą osobą’. Seksualność od stuleci pozostawała w społeczeństwach europejskich tematem tabu. Tabu to było szczególnie silne w odniesieniu do seksualnej aktywności pozamałżeńskiej, piętnowanej ze względów religijnych i obyczajowych. Negatywne wartościowanie tej sfery życia zaowocowało degradacją znaczeniową rzeczownika kochanek. Losy innych wyrazów podległych procesowi degradacji znaczenia w polszczyźnie pozwalają wskazać kilka bardziej szczegółowych przyczyn procesu pejoratywizacji, np.:
1) Stosowanie określonych wyrazów w funkcji eufemizmów. Po pewnym czasie użycia „maskujące” stają się treścią podstawową (np. w roli eufemizmu występował wyraz pośladek, mający ogólniejsze znaczenie ‘tył’. Mówiono pośladek domu, pośladek okrętu. Dziś wyraz w znaczeniu ogólniejszym, nienacechowanym emocjonalnie, całkowicie wyszedł z obiegu)
2) ogólne przeobrażenia sposobów wartościowania pewnych zjawisk przez opinię społeczną (np. klecha oznaczał kiedyś nauczyciela szkoły parafialnej, który nie posiadał stopni akademickich; duchownego bez święceń lub sługę kościelnego. Niski prestiż społeczny niedouczonego sługi kościelnego doprowadził do degradacji uczuciowej wyrazu);
3) przenoszenie na wyrazy niechęci do pewnego obcojęzycznego środowiska lub jego przedstawicieli (np. niemiecki z pochodzenia wyraz gbur (niem. Gebauer) oznaczał pierwotnie ‘zamożnego chłopa’ nabrał treści pejoratywnej ‘ordynarny prostak’, która dominuje w słowniku Lindego).

Interesujące w tym kontekście są zaczerpnięte z internetu przykłady użyć tego rzeczownika, które ujawniają jeszcze inny odcień znaczeniowy. Kochanek jest używany w znaczeniu, które można zdefiniować ‘ogólnie o mężczyźnie z punktu widzenia jakości relacji seksualnych’ (np.: Każdy mężczyzna pragnie być idealnym kochankiem, dlatego też panowie przykładają ogromną wagę do ars amandi; Jeśli chcesz być postrzegany jako dobry kochanek, to zdecydowanie musisz nauczyć się unikać takiego zachowania!). Można takie użycia traktować jako dowód „detabuizacji” sfery seksualnej we współczesnej obyczajowości i kulturze.
Zjawisko dominacji aspektu seksualnego w znaczeniu słowa „kochanek” widoczne jest w wielu językach europejskich: przytoczonym przez autora pytania angielskim (love-lover), niemieckim (liebeLiebhaber), włoskim (amareamante) , francuskim (amouramant) , rosyjskim (любить – любовник). Obok tego znaczenia pojawiają się także użycia sugerujące znaczenie ‘miłośnik, wielbiciel, fan’ oraz ‘ukochany’.

Irmina Kotlarska