Dyktando „Złap byki za rogi” na Uniwersytecie Zielonogórskim

Oto tekst dyktanda uniwersyteckiego przygotowany przez prof. Mariana Bugajskiego. Pisali je 20 marca 2013 roku studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego. Andrzej Wyrzykowski (filologia germańska) okazał się zielonogórskim mistrzem ortografii. Zrobił tylko 4 błędy. Dyktando organizują od ośmiu lat studenci z AEGEE. Radiowa relacja z wydarzenia znajduje się w dziale POLECAMY.

zlap

Dyktando

Rzężąc chrapliwie, charkocząc chrypliwie, hałasując zgrzytliwie chrzęszczącą, zharataną skrzynią biegów, zajechał pod uczelnię nowo kupionym, ale bynajmniej nie całkiem nowym wozem. Chimeryczny, cherlawy, czterdziestopięcioipółkonny, tysiąctrzystucentymetrowy silnik ledwo dyszał, ale mocno chybotał nadwoziem hatchbacka. Hamulce piszczały, co przypominało nieledwie chichot hieny albo rechot rzekotki, czyli hyli. Sworznie klekotały niczym żurawie nad Jeziorem Powidzkim. Ledwo rozżarzające się lampy dawały słabe, mało widoczne światło, bo nie były to żadne halogeny, ale zwykłe dwunastowoltowe żarówki.

Pojazd przypominał, co prawda, wehikuł czasu, ale niezupełnie dlatego, że miał jakiś kosmiczny, nie z tej ziemi design, nie dlatego, że przybył hen z zaświatów, lecz po prostu dlatego, że zjawił się jak gdyby z jakiejś dawno minionej epoki, a co najmniej z czasów gierkowskich.

Nie była to, jakośmy (jako-śmy) rzekli, jakaś superbryka typu alfa romeo, ani też hiperwypasiony mercedes, ani nawet nie najnowszy model dacii czy byle jakiej renówki.

Bylibyśmy też ze wszech miar przesadzili, jeślibyśmy się w tym modelu doszukiwali jakichkolwiek cech takich nieeuropejskich marek, jak Mitsubishi, Hyundai czy zgoła poczciwe Daewoo, bo cóż można kupić za pieniądze zdobyte kosztem kilkudziesięciotygodniowych, wielomiesięcznych wyrzeczeń, ledwo uciułane z niewygórowanego, chociaż może nie najniższego, paręsetzłotowego stypendium? Można kupić co najwyżej długo używanego, mocno zużytego, niecałkowicie się kupy trzymającego, grzechoczącego niczym chrząszcz kołatek, mocno strawionego brunatnoceglastą, ciemno zabarwioną rdzą, rozchwierutanego, wzbudzającego śmichy-chichy rzęcha.

Frankofonia wielka czy mała?

Na Uniwersytecie Zielonogórskim co roku odbywają się Dni Frankofonii. Czy wyraz frankofonia zapisujemy wielką literą?

francophonie_PL_i

Dni Frankofonii zapisujemy wielkimi literami, ponieważ jest to nazwa własna konkretnej inicjatywy. Wyraz frankofonia natomiast możemy zapisać od wielkiej albo małej litery, zależnie od znaczenia.

Termin frankofonia zapisujemy małą literą, jeśli oznacza grupę osób posługujących się językiem francuskim jako jednym z kilku lub jedynym językiem codziennej komunikacji, natomiast wielkiej litery użyjemy, jeśli chodzi nam o grupę krajów (kraje frankofońskie), w których język francuski to narzędzie komunikacji w oficjalnych kontaktach międzypaństwowych.

K. Rostkowska

Cheerleaderki wyparły pomponiary

Koszykarze Zastalu Zielona Góra mają nowe cheerleaderki. W prasie to słowo pojawia się właśnie w takiej, oryginalnej formie. Czy zapis czirliderki byłby błędny?

zastal

Słownik Języka Polskiego PWN dopuszcza obie nazwy: cheerleaderka, czirliderka – ‘każda z grupy dziewcząt prezentujących w przerwach meczów krótkie, dynamiczne układy taneczne mające dopingować drużynę do walki’.

Jeszcze kilka lat temu tancerki określano słowem pomponiary albo pomponiarki. Było to określenie na pewno bardziej wymowne, odnosiło się bowiem bezpośrednio do nieodłącznego elementu wyposażenia tancerek. Jednak w powszechnym użyciu przyjęło się słowo zapożyczone z języka angielskiego, zapisywane w tej chwili albo w oryginalnej, albo w spolszczonej formie.
K. Rostkowska

Skrót osiedla: os. czy oś.?

Dlaczego w skrócie os. Zacisze nie ma litery ś tylko s i czy jest to poprawne?

 

Jak podaje Nowy słownik ortograficzny PWN z zasadami ortografii i interpunkcji pod red. E. Polańskiego, jeśli skrót kończy się na spółgłoskę miękką, której miękkość zaznaczona jest w nieskróconym wyrazie znakiem diakrytycznym, czyli np. ś, ć, ź, dź, to w skrócie ten znak zostaje zachowany, np. żeń. (= żeński). Natomiast jeżeli skrót kończy się na spółgłoskę miękką, której miękkość zaznaczona jest w wyrazie nieskróconym literą i, to w skrócie ta miękkość nie jest zaznaczana, np. godz. (=godzina), mies. (=miesiąc), os. (= osiedle ). Zapis os. Zacisze jest więc poprawny.

Trzeba zaznaczyć, że po skrócie, który jest początkową literą wyrazu lub początkowymi literami skracanego wyrazu, stawiamy kropkę, np. os.

U. Majdańska-Wachowicz

Pół-Ślązak, pół-Lubuszanin

Jak zapisywać nazwę mieszkańców Dolnych i Górnych Łużyc oraz tych, którzy tylko w połowie są Łużyczanami (jedno z rodziców jest Łużyczaninem)?

 

Nazwy mieszkańców terenów geograficznych (np. regionów, krain, prowincji) zapisujemy wielką literą, napiszemy więc: Dolnołużyczanin i Górnołużyczanin. Jeżeli z kolei piszemy o kimś, w kim tylko w połowie płynie łużycka krew, napiszemy: pół-Łużyczanin.

Zgodnie z zasadami zawartymi w Wielkim słowniku ortograficznym PWN z zasadami pisowni i interpunkcji jeżeli liczebniki pół czy ćwierć nie łączą się z dopełniaczem, zapisujemy je łącznie z rzeczownikami, przymiotnikami, przysłówkami odprzymiotnikowymi, czasownikami i liczebnikami. Jeżeli jednak słowo, z którym wyraz pół czy ćwierć się łączy, jest pisane od wielkiej litery, oddzielamy te dwa wyrazy łącznikiem.

Napiszemy więc: pół-Łużyczanin, pół-Ślązak, pół-Lubuszanin czy pół-Kaszub.

K. Rostkowska

Lubuszanie na szlaku

W naszym województwie mamy szlak wina i miodu. Jak zapisywać jego nazwę: małą czy może wielką literą?

 

Pełna nazwa tego szlaku brzmi: Lubuski Szlak Wina i Miodu i wszystkie wyrazy wchodzące w jej skład należy zapisać od wielkiej litery. Tak samo zapiszemy nazwę Pieszo-Rowerowy Szlak Nenufarów (w okolicach Lubrzy), Rowerowy Szlak Odry czy np. Szlak Zielony – Mała Pętla Zielonogórska, gdyż są to nazwy własne.

Przy okazji mowy o Lubuskim Szlaku Wina i Miodu, warto też zapamiętać pojęcie enoturystyka, które oznacza turystykę winiarską, czyli podróże związane z poznawaniem różnych rodzajów wina.

K. Rostkowska

Grekokatolik w greckokatolickiej parafii

W Zielonej Górze przy ul. Boduena jest Parafia pw. Opieki Matki Bożej. Jest to parafia… no właśnie, grekokatolicka czy greckokatolicka?

 

Rzeczywiście czasami można spotkać się z przymiotnikiem grekokatolicki, jest to jednak forma niepoprawna. Cerkiew, o której mowa, jest greckokatolicka i to jedyna właściwa forma tego przymiotnika.

A zatem powiemy też ksiądz greckokatolicki czy wyznanie greckokatolickie. Jednak już wyznawca Kościoła greckokatolickiego to grekokatolik.

K. Rostkowska