Czy promka mieści się w normie językowej?

Jak Poradnia oceniłaby słowo promka pod względem normatywnym – jako błąd, potocyzm czy wyraz wchodzący do polszczyzny? W reklamach sklepów często widzę super promka. Czy takie określenie mieści się w normie językowej? Czy słowo promka jest zgodne z normą językową, czy to raczej potoczny neologizm poza normą?

Pytanie wyraża najważniejsze współczesne dylematy dotyczące normy językowej. Słowo promka, które należy uznać za zdrabniające skrócenie od podstawy słowotwórczej promocja, jest coraz powszechniejsze, lecz budzi obawy dotyczące jego użycia w języku oficjalnym.

Rzeczownik promka nie jest zupełnie nowy, bo już w 2017 został zgłoszony do plebiscytu Młodzieżowe Słowo Roku, co potwierdza zapis w internetowej wersji Słownika języka polskiego PWN, a od 2011 jest notowany przez korpusy języka polskiego (Monco.pl). Skoro reprezentował on język młodzieżowy, można uznać, że ma pochodzenie środowiskowe – młodzieżowe – w którym powszechne jest tworzenie i używanie bogatej leksyki o nacechowaniu emocjonalnym. Wczesne przykłady korpusowe wskazują na rozpowszechnienie w środowisku graczy komputerowych. Wiele tego typu tworów językowych ma charakter epizodyczny i krótkotrwały, wygląda jednak, że promka się przyjęła, upowszechniła i rozszerza zakres swojego użycia w komentarzach internetowych, komunikacji mediów społecznościowych oraz mediach masowych. Mogłoby się wydawać, że to tylko chwyt marketingowy, by przyciągnąć młodych ludzi za pomocą ich języka, jednak potwierdzenia użycia notujemy także w prasie oficjalnego obiegu i na publicznych stronach internetowych np.:
Ostatnio była promka na pasty do zębów. Przy zakupie dwóch jedną można było kupić za grosz (newsweek.pl, 5.03.2023).
Klientka Biedronki w Toruniu chciała kupić dwupak coca-coli. Usłyszała, że ma kupić czteropak, bo „weszła inna promka” (gazeta.pl, 30.07.2024).
Urodzinowa „promka” w Pendolino szansą na grudniowy wypad ze Śląska nad Bałtyk (slazag.pl, 15.11.2024).
Są to, jak do tej pory, cytaty potocznych wypowiedzi ludzi lub użycia z cudzysłowem, czyli wskazujące na niestosowność w użyciu oficjalnego obiegu. Trzeba uznać taką czynność za oswajanie z popularnym nowym słowem.
Trudno jednoznacznie ocenić, jaki charakter będzie miał rzeczownik promka w przyszłości, bo język jest dynamiczny. Obecnie, choć nie notują go jeszcze słowniki języka polskiego (np. Wielki słownik języka polskiego), należy uznać, że jest to neologizm w języku potocznym ogólnym, który został zapożyczony z języka młodzieżowego i języka graczy komputerowych. Słowo to jest krótkie i jednoznaczne, przez co dodatkowo atrakcyjne dla mówiących i piszących. Można je używać w swobodnych i nieformalnych wypowiedziach. W przypadku zastosowań w języku oficjalnym wypada zaznaczyć, że jest określenie potoczne lub młodzieżowe.

Piotr Kładoczny

Over-sharing w mediach społecznościowych

Jakie polskie słowa najlepiej oddają zjawisko over-sharingu w social mediach – opowiadanie wszystkiego, nadmierne ujawnianie, czy coś innego?

Oversharing (ang. over – ponad, sharing – udostępnianie) oznacza ‚publikowanie za pośrednictwem mediów społecznościowych zbyt wielu prywatnych informacji o sobie’. W języku polskim nie ma jednego powszechnie przyjętego odpowiednika tego terminu. Najbliżej znaczenie oddają sformułowania nadmierne ujawnianie lub przesadne dzielenie się informacjami.
W tekstach publicystycznych spotyka się też określenia typu: ujawnianie zbyt wielu szczegółów ze swojego życia, przesadne eksponowanie życia prywatnego, nadmierne dzielenie się życiem prywatnym. Wielki słownik języka polskiego definiuje oversharing jako ‘publikowanie w mediach społecznościowych zbyt wielu prywatnych informacji o sobie’ (https://wsjp.pl/haslo/podglad/107499/oversharing). Na profilu Ministerstwa Cyfryzacji czytamy natomiast, że oversharing to nadmierna wylewność online (https://www.facebook.com/photo.php?fbid=844065201083339&id=100064396013451&set=a.150486707107862).
Warto pamiętać, że każde tłumaczenie jest nieco interpretacyjne, ponieważ angielski termin zawiera konotacje społeczne i kulturowe, trudne do oddania jednym słowem w języku polskim.

Irmina Kotlarska

Język reklam kosmetyków – norma czy krzywdzące sformułowania?

Czy określenia używane w reklamach kosmetyków, np. musisz być piękna, żeby odnieść sukces, mieszczą się w normie językowej, czy raczej utrwalają stereotypy płciowe? Czy takie sformułowania są w porządku językowo, czy bardziej krzywdzące?

Odpowiedź na te pytania brzmi dwa razy tak, tzn. slogany wykorzystywane w reklamach kosmetyków (i nie tylko) – jak ten przytoczony – są jednocześnie poprawne językowo i oparte na stereotypach, mogą być też dyskryminujące czy krzywdzące. Problem polega na tym, że norma językowa odnosi się do reguł poprawności językowej. Ocena tej poprawności jest oparta na różnych kryteriach, np. zgodności z systemem językowym i uzusem, kryterium estetyki języka i jego historii, kryterium funkcjonalności, wystarczalności itd. Z tego punktu widzenia trudno sloganom reklamowym coś zarzucić, ponieważ są poprawnie skonstruowane w tym sensie, że nie zawierają błędów językowych czy odchyleń od skodyfikowanego użycia języka.
Norma językowa abstrahuje od kwestii moralnych, nie reguluje też życia społecznego. Jednakże wszelkie komunikaty można oceniać także z perspektywy etycznej, obyczajowej czy nawet równościowej. Wówczas rozpatruje się język jako nośnik wartości, które mogą być różnie oceniane. Z punktu widzenia etyki komunikacji przytoczony slogan należy ocenić krytycznie, gdyż utrwala stereotypy dotyczące płci i narzuca narrację spełnionego życia jako kariery zawodowej. Takich komunikatów jest wiele w przestrzeni społecznej. Zachęcam do zapoznania się z poradnikiem „Jak mówić i pisać o grupach narażonych na dyskryminację. Etyka języka i odpowiedzialna komunikacja”. Jest dostępny online i bardzo dobrze obrazuje współczesne problemy społeczne przez pryzmat języka używanego na co dzień do szybkiego, a więc często bezrefleksyjnego i bezwiednego klasyfikowania ludzi na lepszych i gorszych.

Magdalena Steciąg

Babizna – od dziedzictwa materialnego po duchowe

Uczestnicząc w postępowaniu spadkowym, spotkałem  się z określeniem babizna. Część osób uważa, że chodzi o część spadku po babci, a inni traktują to jako określenie kobiety. Jak ocenić znaczenie tego słowa i jego nacechowanie emocjonalne – czy jest obraźliwe, czy może funkcjonuje jako żartobliwy neologizm, a może jako archaizm, wyraz zapomniany, który wyszedł z użycia i jest nieczytelny.

Babizna nie jest szczególnie częstym i znanym wyrazem. Jest to słowo historyczne, obecne już w staropolszczyźnie w znaczeniu ‘spadek po babce’. Istnienie tego wyrazu w języku polskim poświadczają liczne leksykony od Słownika staropolskiego (pod red. S. Urbańczyka, Kraków 1953–2002) po słowniki współczesne.
Jak wyjaśnia Słownik języka polskiego PWN (https://sjp.pwn.pl), jest to wyraz starodawny, prawniczy, oznacza spadek i dziedzictwo po babie, czyli babce, analogicznie jak dziadzizna po dziadku, macierzyzna po matce i wciąż obecna w polszczyźnie ojcowizna po ojcu. Tak, jak forma darowizna, babizna jest derywatem utworzonym przez dodanie rzadkiego dość sufiksu -izna, by utworzyć nazwę obiektu i samej czynności. Warto dodać, że neutralny w polszczyźnie historycznej leksem baba jest wyrazem onomatopeicznym, powstałym z powtórzenia sylab w wymowie dziecięcej, tak jak: mama i tata. Babcia jest formalnie zdrobnieniem.
Słownik polszczyzny XVI wieku (pod red. M.R. Mayenowej i F. Popławskiego, Wrocław 1966-) notuje słowo babizna przede wszystkim w znaczeniu prawniczym, podając ustabilizowane wyrażenie dziedziczna babizna, ale notuje też znaczenie wtórne, babizna jako ‘starość, słabość, chwiejność’, a tzw. Słownik Wileński (pod red. A. Zdanowicza i in., Wilno 1861) podaje w drugim znaczeniu nacechowany wyraz ‘babsko’. Wydaje się, że to wtórne znaczenie może wpływać na pojawienie się skojarzeń znaczeniowych wyrazu babizna z takimi leksemami jak płycizna, młodzizna czy dulszczyzna. Sugerowałoby to wtedy pochodzenie leksemu nie od rzeczownika baba w znaczeniu ‘babcia’, ale od baba w znaczeniu ‘stara kobieta’ lub nacechowanego stylistycznie: żartobliwie albo z niechęcią o kobiecie. Przyrostek -izna używany jest do tworzenia kilku kategorii słowotwórczych: 1. nazw obiektów (tu właśnie babizna, ojcowizna, ale i ojczyzna), 2. abstrakcyjnych nazw cech (np. golizna) lub 3. nazw nosicieli cech, zwykle zbiorowych (np. starszyzna). Nawet jeśli współcześnie w uzusie istnieją inne niż związane z dziedziczeniem użycia słowa babizna, słowniki tego nie potwierdzają.
Najnowsze, bardzo ciekawe znaczenie wyrazu babizna jest, wywiedzionym ze staropolskiego terminu prawniczego, neosemantyzmem w znaczeniu ‘spadek duchowy’. Babizna w świetle lingwistyki pamięci odwołuje się do babć, babek jako depozytariuszek pamięci rodzinnej i pamięci jednostkowej. Znajdujemy takie znaczenie leksemu babizna w naukowej literaturze memorycznej, pojawia się też w nagrodzonej powieści Dominiki Słowik pod tytułem „Zimowla”, mamy także organizację o tej nazwie: Stowarzyszenie Babizna.

Dorota Szagun

Świętujemy Dzień Dobrych Wiadomości – słowem i sercem

Dziś obchodzimy Dzień Dobrych Wiadomości!


Każde życzliwe słowo może być taką wiadomością – wystarczy napisać: „Dziękuję”, „Dobrze, że jesteś” albo „Świetnie Ci poszło!”

Pamiętajmy: dobre słowa nic nie kosztują, a mają ogromną moc.
Świętujmy językiem, który buduje, wspiera i daje radość.

Poradnia Językowa 

Narodowe Czytanie poezji Jana Kochanowskiego – w trosce o kulturę słowa

Narodowe Czytanie to wydarzenie, które od lat nie tylko przypomina o wielkich dziełach polskiej literatury, lecz także uczy nas szacunku dla języka ojczystego. Tegoroczna edycja, poświęcona poezji Jana Kochanowskiego, ma szczególny wymiar – pokazuje bowiem, jak ponadczasowa może być dbałość o piękno i poprawność języka.
Jan Kochanowski, zwany ojcem literatury polskiej, w XVI wieku udowodnił, że nasz język jest pełnowartościowym narzędziem twórczym. Jego Fraszki, Pieśni i Treny dowodzą, że polszczyzna może być zarazem melodyjna, precyzyjna i bogata w znaczenia. Kochanowski kształtował normę językową swojej epoki, wyznaczając standardy poprawności i estetyki, które do dziś pozostają inspiracją.
Wspólne głośne czytanie jego utworów staje się nie tylko spotkaniem z literaturą, ale i lekcją kultury języka. Słuchając rytmu renesansowej polszczyzny, uczymy się uważności na słowo, dostrzegamy rolę interpunkcji, akcentu i intonacji. Dzięki temu możemy lepiej zrozumieć, że poprawność językowa to nie tylko przestrzeganie reguł, ale także dbałość o jasność i piękno wypowiedzi.
Narodowe Czytanie przypomina, że język jest naszym dobrem wspólnym. Uczestnicząc w tym wydarzeniu – w szkołach, bibliotekach, instytucjach kultury czy w domowym gronie – pielęgnujemy tradycję i wzmacniamy świadomość językową. To okazja, by ćwiczyć sztukę poprawnego czytania, interpretacji tekstu i posługiwania się językiem w sposób pełen szacunku dla odbiorcy.
Niech tegoroczne spotkanie z poezją Jana Kochanowskiego będzie nie tylko powrotem do klasyki, ale także zaproszeniem do refleksji nad tym, jak my sami na co dzień dbamy o kulturę języka i jakość naszego słowa.

Poradnia Językowa Uniwersytetu Zielonogórskiego

Na ten czas i natenczas

„Spotkałem się zarówno z pisownią łączną natenczas, jak i rozdzielną na ten czas. Kiedy należy używać każdej z tych form i czy oznaczają to samo?”

Kiedy słyszymy słowo natenczas, od razu przychodzi na myśl scena z Pana Tadeusza, w której Wojski „właśnie natenczas chwycił na taśmie przypięty swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty jak wąż bawoli”. Ten pisany łącznie przysłówek oznacza po prostu „wtedy, wówczas”.
Obok niego w języku polskim funkcjonuje też wyrażenie przyimkowe na ten czas, zapisywane rozdzielnie, akcentowane inaczej niż przysłówek. Używamy go w znaczeniu „na dany moment, na określony okres”, np. Na ten czas zostawmy sprawę bez rozstrzygnięcia.

Monika Kaczor

Jednak i jednakże

„Czy wyraz jednakowoż można stosować zamiennie z jednakże i jednak w tekstach współczesnych?”

„Jednakowoż” nie jest po prostu bardziej wyszukaną wersją „jednakże”, lecz jego dawną, archaiczną odmianą. „Jednakże” stanowi mocniejsze „jednak” i pełni funkcję partykuły lub spójnika wprowadzającego zdanie przeciwstawne. Z kolei „jednakowoż” to wzmocniona, przestarzała forma „jednakże”, którą spotkamy głównie w starszych tekstach i literaturze – tam właśnie jest jej miejsce. Na co dzień, w każdym rodzaju wypowiedzi, najbezpieczniej i najtrafniej używać zwykłego „jednak” – neutralnego, naturalnego i zawsze odpowiedniego. „Jednakże” natomiast sprawdza się w stylu książkowym, bardziej uroczystym i oficjalnym, np. w esejach czy artykułach naukowych, ale należy stosować je oszczędnie i ze świadomością jego podniosłego charakteru.

Monika Kaczor

Alebym i ale bym

„Mam wątpliwość, czy poprawnie pisze się aleby razem (np. alebym, alebyś), czy rozdzielnie jako ale by (ale bym, ale byś…). Od czego zależy wybór tej formy i jakie są zasady pisowni?”

Sposób zapisu wyrażeń typu aleby (alebym, alebyś itd.) lub ale by (ale bym, ale byś itd.) zależy od ich funkcji i znaczenia w zdaniu.
Gdy ale pełni rolę partykuły, a -by jest cząstką dołączoną do formy czasownika, należy pisać łącznie, np. Alebym zatańczyła, ale nie mogę.
Podobnie, jeśli ale występuje jako spójnik przeciwstawny, a -by – jak wcześniej – jest cząstką czasownikową, również stosujemy pisownię łączną, np. Wiem, że ci się to nie podoba, alebyś się zgodziła, prawda?
Natomiast wtedy, gdy ale jest spójnikiem przeciwstawnym, a by występuje w znaczeniu spójnika żeby, należy pisać rozdzielnie - ale by, np. Uwielbiała czytać i kupować książki, ale by utrzymać płynność finansową, wyznaczała sobie stałą pulę pieniędzy na nich zakup.

Monika Kaczor

Na glanc czy na glans? Obie formy mają połysk

Która forma jest lepsza – na glanc czy na glans?


Możemy mówić i pisać zarówno „na glanc”, jak i „na glans”, a także „do glansu” lub „do glancu” – wszystkie te formy są poprawne. Zarówno glans, jak i glanc pochodzą z niemieckiego słowa „Glanz”, które oznacza połysk.
W języku polskim te zapożyczenia stworzyły całą rodzinę wyrazów: glancować i glansować – czyli polerować, prasować, wygładzać; glancownik (forma tylko z „c”) – dawniej ‚szlifierz’; a także glancowanie i glansowanie, glansowany lub glancowany – oznaczające ‚coś lśniącego, wypolerowanego, dopracowanego, eleganckiego’.
Glansować (czy glancować) można było nie tylko powierzchnie, jak metal, marmur, szkło czy kamień, ale też… własną mowę lub tekst – czyli dbać o ich formę i styl.
Słowa glans i glanc miały więcej znaczeń niż tylko ‚połysk’ – wskazywały również na urodę, elegancję, okazałość, szlachetność czy czystość.

Monika Kaczor